Stosowanie feromonów a reakcja organizmu – czy to jest zdrowy sposób na uwodzenie?
Artykuł sponsorowany
Specjaliści reprezentujący nauki biologiczne są podzieleni jeśli chodzi o skuteczność tzw. feromonów syntetycznych. Różnice zdań w tym temacie znajdują również odzwierciedlenie w reakcjach konsumentów, którzy zdecydowali się na przetestowanie jednego z produktów należących do tego asortymentu. Współcześnie feromony są jednak bardzo popularne, co wskazuje albo na ich przydatność i nie tak bardzo przesadzone możliwości, albo na perfekcyjnie zaplanowany marketing każdej z marek tychże specyfików, których na rynku jest całkiem sporo (nie mówiąc już o różnicach w cenie, sięgających nawet kilkuset złotych). Niewiele jednak mówi się o reakcji organizmu na stosowanie feromonów. Z materiałów promocyjnych wiemy jedynie, że pomagają wzbudzić zainteresowanie, dodają pewności siebie i ułatwiają uwodzenie, czy też wprowadzają większe zaufanie i sympatię w kontaktach biznesowych. Czy ceny tej nie płacimy jednak we własnym zdrowiu? Jak to właściwie się dzieje, że feromony wywołują takie a nie inne reakcje?
1. Historia feromonów w pigułce
Feromony to mikroskopijne substancje, które mają określone zadanie. Każdy z nich zawiera w sobie konkretną informację, która ma za zadanie dotrzeć do odbiorcy i zostać podświadomie odczytana. W jaki sposób? Feromony trafiają do naszego organizmu wraz z wdychanym powietrzem. Organizm rozpoznaje je (ich rodzaj) i kieruje impulsy do odpowiednich ośrodków układu nerwowego, które odbieramy jako wrażenia. Co ciekawe człowiek nie jest jedynym organizmem, który posługuje się to formą komunikacji niewerbalnej, gdyż obecnie na o wiele większą skalę robią to również zwierzęta. Przy pomocy feromonów sygnalizują one swoją dominację, strach, podniecenie, czy też gotowość przystąpienia do rytuałów godowych. Ludzie też to potrafią, czy może potrafili, jednak zmiany cywilizacyjne (tempo życia) i tym samym nowe metody komunikacji – cyfrowe – spowodowały, iż nasza natura uznała, że feromony nie są już dla nas tak ważne, a więc można ograniczyć ich produkcje do szczątkowych ilości.
Nadal więc potrafimy wyczuć, czy ktoś się boi lub czy dominuje, ale nasze naturalne sygnały są w tej mierze niezwykle słabe. Odbija się to zwłaszcza na kontaktach międzyludzkich, gdzie coraz trudniej wypracować nam porozumienie, a coraz łatwiej o stres, brak pewności siebie czy też desperacje i nietakt w poszukiwaniu partnera. Uznano więc, że gospodarka feromonów powinna otrzymać wsparcie i w ten sposób narodziła się koncepcja tak wzbogacanych produktów. Na początku uciekano się do zwierzęcych odpowiedników ludzkich feromonów, które stanowiły naturalny afrodyzjak i składnik perfum. Z czasem okazało się jednak, że współczesna nauka jest w stanie stworzyć syntetyczny odpowiednik ludzkich pierwiastków atrakcyjności, które nie tylko nadały tempa rozwojowi badań nad feromonami, ale i pozwoliły na kolejny krok w stronę poznania natury (feromony syntetyczne posiadają taką samą budowę i funkcje jak ich naturalne pierwowzory).
2. Od wrażenia do uwodzenia
Gdy tylko zauważono, że konkretne feromony wywołują określone i powtarzalne reakcje w ludzkim organizmie, zaczęto badać głębiej sprawę, dokładnie opisując każdy ze składników. Kolejnym etapem były próby komponowania elementów, które mogłyby uzupełniać swoje wrażenia i dzięki temu tworzyć mieszankę jeszcze bardziej skuteczną i dostosowaną do potrzeb danej osoby. Pierwszym projektem, od którego zaczął się marketingowy sukces feromonów, było stworzenie formuły ułatwiającej uwodzenie, flirt i budowę napięcia seksualnego. Na tej fali powstało wiele mieszanek, które możemy znaleźć w sprzedaży do dziś. Testując różne proporcje odkryto również, że niektóre substancje, jak oxytocyna (okresowy neuroprzekaźnik), wzmacniają działanie feromonów oraz, że można stworzyć zarówno produkt do kontaktów prywatnych jak i biznesowych, zmieniając jedynie kilka elementów w całej formule. Wiemy już jak działają feromony. Wyobraźmy sobie więc, że ktoś wybrał najbardziej skuteczne z nich, nadał im odpowiednie proporcje i przygotował w odpowiednim stężeniu. Możliwości użycia są naprawdę duże, a jednocześnie w pełni zgodne z naturalnymi predyspozycjami naszego ciała.
3. Czy mamy się czego obawiać?
Spójrzmy przez chwilę na feromony syntetyczne jak na... lek na nieśmiałość. Jego działanie potwierdza nauka, a biologia jasno wskazuje, że mechanizm ten jest szeroko wykorzystywany w otaczającej nas przyrodzie. Czy powinniśmy się więc bać ich stosowania? I tak, i nie. Patrząc z tej właśnie perspektywy łatwo jest bowiem dostrzec, że cała sprawa niesie ze sobą ryzyko przedawkowania. Feromony stosuje się wprost na skórę – niczym perfumy – gdyż to jej ciepło uwalnia znajdujące się w niej pierwiastki odpowiedzialne za określone wrażenia u odbiorcy. Oparte są one na alkoholu, który działa jako utrwalacz. Zbyt duża ilość specyfiku może więc doprowadzić do miejscowego wysuszenia i podrażnienia skóry. Dawkowanie jest tu jednak ważne również z innych powodów, a mianowicie:
- zbyt duża ilość feromonów może wywołać u stosującej je osoby ból głowy,
- przedawkowanie wiąże się czasem z utratą dobrego samopoczucia,
- zbyt duże stężenie w powietrzy może wywołać u odbiorcy reakcję odwrotną do zamierzonej (zwłaszcza w mieszankach sygnalizujących dominację w grupie może to skończyć się porażką towarzyską, a w niektórych przypadkach nawet agresją ze strony innych osób tej samej płci, które poczują się zagrożone).
W przeciwnym wypadku i stosując owe produkty zgodnie z zaleceniem producenta nie mamy się czego obawiać. Jeśli już więc wybieracie feromony to zwracajcie uwagę na ich jakość. Niezależnie czy są one w wersji bezzapachowej, czy perfumowanej – jak np. Feromony PASSION FOR HER – istotne jest przede wszystkim stężenie, które to gwarantuje powodzenie podczas negocjacji biznesowych oraz uwodzenia.