Mama, mama i trójka dzieci. Jak się żyje "tęczowym rodzinom" w Polsce?
Staszek kołysze w bujaczku najmłodszą 2-miesięczną siostrę Polę. Starsza o niespełna rok Amelia markuje kroki i powoli stąpa ucząc się chodzić. W domu panuje wesoły gwar. Staszek ma 7 lat i za kilka tygodni idzie do szkoły. Oprócz niekończącej się reformy szkolnictwa, jego mamę i jej partnerkę martwi to, czy poradzi sobie w nowym środowisku, czy nie zaczną się wyzwiska od lesb i pedałów albo bękartów.
Monika i Karolina poznały się ponad 10 lat temu, przez internet. Po dwóch latach wiszenia na telefonie i spędzonych w pociągach, Karolina wyprowadziła się z rodzinnego Śląska i zamieszkała z Moniką w Szczecinie. Od początku planowały, że ich rodzina będzie wielodzietna, same z takich pochodzą. Najpierw Monika urodziła dwójkę dzieci, a teraz Karolina.
Sprawdź koniecznie:
1. Dzieci bywają okrutne
- Już raz jedno dziecko dokuczało Staszkowi na podworku, że nie ma taty. Na szczęście rodzice zareagowali i więcej coś podobnego nie powtórzyło się - mówi Monika. - Mieszkamy na niewielkim osiedlu, gdzie jest sporo rodzin z małymi dziećmi i panuje przyjazna atmosfera. Nasza sąsiadka z góry czasem opiekuje się synem. Obie mamy podkreślają, chcą zbudować silne poczucie wartości u dzieci. - Tak będzie im łatwiej obronić się przed złymi ludźmi. Dzieciaki wyśmiewają się ze wszystkiego, bo ktoś jest gruby, ma niemodne ubranie, tata jest alkoholikiem. Nasze dzieci muszą więc mieć pewność, że obie bardzo je kochamy, zawsze wysłuchamy i będziemy wspierać - dodaje Karolina. Szkołę wybrały myśląc o tym, gdzie syn będzie czuł się najlepiej. Monika jest nauczycielką, ale wybrały mniejszą niż jej placówkę. - W kameralnych szkołach dzieciom jest łatwiej - uważają. Zaczyna się trudny okres, bo zaczyna pytać, skąd się wziął, dlaczego ma mamę i Karolinę, a nie tatę. Mówią prawdę: że pożyczyły plemniczki od pewnego pana i dzięki temu mogą być wszyscy razem. Za chwilę zaczną się trudniejsze pytania, na razie jednak Staszek jest uśmiechnięty, z zapałem konstruuje samoloty z klocków Lego i bawi się na podwórku z kolegami.
2. Dawca z internetu
Przez internet poznały dawcę nasienia - przystojnego naukowca z Wrocławia. Umówili się, że on za darmo odda im swoje nasienie, a one nigdy nie będą miały żadnych roszczeń w stosunku do niego. Nie będą się ze sobą kontaktować, chyba że on sam się zgodzi, a dzieci też będą chciały go poznać. Od razu umówili się na trójkę dzieci. W dni płodne umawiały się z naukowcem w hotelu lub u znajomych z Wrocławia, kiedy tych nie było. Zostawiał nasienie, nabierały je w strzykawkę, kochały się i zapładniały. Nie każda próba była zakończona sukcesem, ale nie poddawały się. - Całą trojkę kocham tak samo i nie ma to żadnego znaczenia, że Amelię i Staszka urodziła Monika. Byłam przy ich poczęciu, narodzinach, chorobach. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby ich nie być - zapewnia Karolina łamiącym się głosem.
Staszek gładzi czule główkę najmłodszej siostry. I choć przez kilka lat był jedynakiem, przyjął ze spokojem pojawienie się jednej siostry po drugiej. - Dużo z nim rozmawiamy, tłumaczymy i przygotowujemy na różne sytuacje - mówi Monika. A Karolina dodaje: - Staramy się też żeby w jego towarzystwie było jak najwięcej męskich wzorców, wujków, kolegów. To jest trudne, bo przyjaźnimy się raczej z dziewczynami, a relacje z rodziną są skomplikowane... Moi rodzice nie akceptują mnie i mojego związku z Moniką, liczą, że się rozstaniemy. Do tej pory nie poznali naszych dzieci. Wyrazli chęć spotkania tylko ze mną i Polą. To jest bardzo bolesne, nie wiem, czy zdecyduję się na to. Chciałabym mieć kontakt z rodzicami, braćmi i siotrą i żeby dzieci miały dziadków i wujostwo... Ale wszystkie dzieci, nie tylko jedno.
Rodzice Moniki ucieszyli się na wieść o wnukach i często zabierają najstarszego na weekendy, wycieczki. Mimo że sytuacja ich zaskoczyła - Monika przed poznaniem Karoliny spotykała się z chłopakami. Jednak przez te wszystkie lata oboje zdążyli się oswoić z nową sytuacją. Monika i Karolina odliczają teraz dni do porodu koleżanek ze Szczecina. Wreszcie będzie więcej "tęczowych rodzin" i dzieci nie będą miały poczucia, że są jedynymi takimi na świecie. Teraz żeby spotkać się w takim gronie muszą jechać do Warszawy.
Sprawdź koniecznie:
Depresja w szkole? Sprawdź czy twoje dziecko nie jest narażone
3. "Tęczowe rodziny"
W Polsce mieszka ok. 50 tys. dzieci wychowywanych przez osoby homoseksualne i transpłciowe. Najczęściej to dwie kobiety wychowują dzieci jednej z nich, urodzone w poprzednim związku z mężczyzną. Ale są i takie, gdzie ojcem dzieci jest zaprzyjaźniony gej. Coraz popularniejsza staje się także metoda sztucznego zapłodnienia. Dwóch gejów wychowujących dzieci to raczej wyjątkowa sytuacja, ponieważ po rozwodzie sądy najczęściej przyznają prawo do opieki nad dzieckiem matce.
- Dane mogące pomóc w zidentyfikowaniu bohaterek zostały zmienione