Patrząc w lustro, widziała tłustą świnię. Ważyła tyle, co dziecko
- Chciałam schudnąć, żeby się ze mnie nie śmiali. Żeby im pokazać, że nie jestem tylko grubym pączkiem na jeszcze grubszych nogach - więc z 80 kg zostało 40. Wraz z nimi 13-letniej Kasi wyszły prawie wszystkie włosy, a z zębów zniknęło szkliwo. To przez nieustanne wymioty. Ciche, by nikt nie słyszał, że znowu je wymusza.
1. Nie chciałam, by się ze mnie śmiali
Jest maj 2014 roku. 13-letnia wówczas dziewczyna postanawia schudnąć.
- Zdecydowałam się na to, bo byłam gnębiona. Za to jak wyglądam, jaka jestem. Mówili, że jestem inna niż wszyscy. Więc nie jadłam. Początkowo tylko trochę zmieniłam tryb odżywiania. Potem zdarzało się, że nie jadłam w ogóle. Zaczęłam często chorować, mdlałam. Ale w środku byłam spełniona. Bo w końcu było mi widać obojczyki. Bo zauważyłam śmieszne, wystające kości biodrowe – opowiada dziewczyna.
Cel, czyli zrzucenie 25 kilogramów w ciągu dwóch miesięcy, został spełniony. Dopiero wtedy rodzice Kasi, którzy początkowo dopingowali córkę podczas intensywnych treningów, zadecydowali o wizycie u lekarza. Wyniki były jednoznaczne – niska hemoglobina, glukoza poniżej normy, ogólne osłabienie organizmu. Klasyczna anoreksja.
-Obiecałam wtedy lekarzom i rodzicom, że zacznę normalnie jeść. Ważyłam 55 kilogramów, więc udało mi się wybłagać powrót do domu. Przez pierwsze dni wszystko, co zjadłam, zostawiałam w toalecie. Wymiotowałam po cichu, przy puszczonej wodzie z kranu. Rodzice byli zajęci pracą, więc nawet nie zauważyli, że znowu zaczęłam chudnąć. Pozwalali mi nawet jeść w swoim pokoju. Zawinięte kanapki wrzucałam pod łóżko, a potem wyrzucałam po drodze do szkoły. Wtedy jeszcze do niej chodziłam. Potem nie miałam nawet siły, by zejść po schodach. Do dzisiaj też czuję zatęchły zapach zepsutej wędliny wydobywający się z tych kanapek – dodaje Kaśka.
2. Na oddziale wszystkie byłyśmy piękne
Przy 175 cm wzrostu ważyła 40 kg. Często mdlała, jeszcze częściej chorowała. Organizm nie miał jak się bronić przed najzwyklejszymi infekcjami. Gdy przywieziono ją do szpitala, była w skrajnym stanie niedożywienia.
- Wszystkie dziewczyny na oddziale wyglądały tak samo. Kości policzkowe na wierzchu, zapadnięta klatka piersiowa. Według mnie były piękne. Gdy nikt nie widział, piłyśmy niezliczone ilości wody. Wtedy byłyśmy cięższe na ważeniu. Wzajemnie mierzyłyśmy sobie talię, dotykałyśmy naszych kręgosłupów. Godzinami patrzyłyśmy w jedzenie na stołówce. Byłyśmy dumne, gdy zabierali nas siłą na karmienie dojelitowe
- Niektóre z moich koleżanek szantażowały rodziców. Nie jadły, dopóki nie dostały tego, czego chciały - najnowszego iPhona czy drogich butów. Ja tak nie robiłam. I tak nic by mi nie kupili – wspomina nastolatka.
Podczas pobytu w szpitalu Kaśka obserwowała przez okno oddział onkologiczny. W jednej z sal często widziała małego chłopca. __
- Nie miał włosów, więc podejrzewałam, że choruje na raka. Zawsze mi machał, uśmiechał się. Zazdrościłam mu trochę, że tak potrafi się cieszyć. Ja odczuwałam radość tylko, gdy po raz kolejny oszukałam pielęgniarkę przy pobycie w toalecie. Perfekcyjnie nauczyłam się wymiotować. Po cichu, przy spuszczaniu wody. Raz, a dobrze. Tylko z pustym żołądkiem czułam się tak naprawdę sobą – wspomina anorektyczka.
Przeczytaj koniecznie
- Czy wiesz, jak urządzić pokój bezpieczny dla niemowlęcia? Sprawdź koniecznie
- Poznaj proste sposoby na te najczęstsze dolegliwości
- Alergicy muszą robić to inaczej!Dowiedz się więcej
- O tej piramidzie jeszcze nie słyszałeś. Zobacz, co powinieneś wiedzieć
- Pediatra odpowie na Wasze pytania o dziecięce dolegliwości
- Dzieciom z reguły nie smakuje. Jak to się dzieje, że dorośli tak ją uwielbiają?
- Znana blogerka opowiada o przełomie w swoim życiu. Dowiedz się, co go spowodowało
3. Zazdrościłam mu uśmiechu
Pewnego dnia chłopiec zniknął ze szpitala. Zmarł. **Potem wywieziono jego pościel i kolorowe zabawki.** Salowe musiały przygotować łóżko dla kolejnego pacjenta.
- Wszystko widziałam przez okno. Bolało mnie serce, chciałam tylko wyć. Uświadomiłam sobie wtedy, że chyba tak właśnie miało być. Śmierć tego małego dziecka mnie złamała. Po kilku tygodniach z pomocą psychologa zaczęłam dochodzić do siebie. Po dwóch latach walki o każdy łyk i każdy kęs, uratowało mnie małe dziecko. Podczas leczenia poddawałam się setki razy, nie chciało mi się żyć – dodaje Kaśka.
Czas walki z anoreksją nastolatka wspomina ze łzami w oczach. Teraz, ważąc 58 kilogramów, nadal jest pod kontrolą dietetyków, psychologów i lekarzy. Przewlekły stan niedożywienia zniszczył jej organizm. Ma problemy z sercem, cierpi na trądzik spowodowany brakiem wystarczającej ilości składników odżywczych. Przez kontakt kwasów żołądkowych z zębami straciła całe szkliwo. Często jest jej zimno, a z błyszczących włosów została tylko szara, mysia kitka. Dzieci? Raczej nie. Dziewczyna już nawet nie pamięta, kiedy ostatnio miała miesiączkę.
4. Okiem psychologa
- Według danych z końca 2014 roku, co 62 minuty na świecie umiera osoba chora na zaburzenia odżywiania, takie jak np. anoreksja. Choroby te najczęściej zaczynają się od niewinnego odchudzania, a uwidaczniają się dopiero w zaawansowanym stadium. Często towarzyszą im inne zaburzenia: lęk, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne czy fobia społeczna. Najczęstsze przyczyny anoreksji? Problemy rodzinne, w gronie znajomych lub problemy emocjonalne - mówi dla WP abcZdrowie Mateusz Dobosz, psycholog i psychoterapeuta pracujący w Specjalistycznym Psychiatrycznym Zespole Opieki Zdrowotnej im. prof. A. Kępińskiego w Jarosławiu.
Jak wyjaśnia psycholog, jednym z wielu powodów tak licznych zachorowań na jadłowstręt psychiczny jest wszechobecne idealizowanie. Z każdej strony ludzie bombardowani są sylwetkami nienaturalnie wręcz upiększonych kobiet, mężczyzn z mocno uwidocznionymi mięśniami, praktycznie bez tkanki tłuszczowej. Oglądanie ich w gazetach i w telewizji może przysporzyć wielu kompleksów.
- Osoby coraz częściej zaczynają dostrzegać u siebie „olbrzymie niedoskonałości”, które jeszcze niedawno były normalne lub nawet piękne. Zjawisko to jest najbardziej niebezpieczniejsze dla osób młodych - nastolatków, którzy szukają swoich autorytetów.
Kto najczęściej choruje? - Choroba ta częściej występuje u płci żeńskiej. Jedną z jej przyczyn znajdziemy w każdym pokoju kilkuletniej dziewczynki. Lalka Barbie, jedna z najlepiej sprzedających się zabawek na świecie, została zaprojektowana jako ideał piękna. Czy jednak na pewno piękna? Gdyby powiększyć ją do rozmiarów przeciętnej 19-latki, otrzymamy ciekawy przypadek kliniczny. Okazałoby się wówczas, że mierząca 175 cm wzrostu nastolatka, waży zaledwie 50 kg. Jej nogi byłyby nienaturalnie wydłużone, zaś uda i łydki tak cienkie, że nie utrzymałyby całego ciała. Jej szyja nie utrzymałaby głowy (której obwód byłby większy niż obwód talii!), malutkie nadgarstki nie podniosłyby nawet torebki, zaś kostki złamałyby się, gdyby tylko spróbowała na nich stanąć - mówi psycholog.
I dodaje: - W rzeczywistości ideał piękna byłby kaleką zupełnie niezdolną do samodzielnego przemieszczania się. Dla twórców – ideał kobiety. Dla małych dziewczynek - wzór, który może zakrzywić wyobrażenie o pięknie.
*na prośbę nastolatki imię zostało zmienione