Stres a wystąpienia publiczne
Od czasu do czasu każdy z nas musi stanąć przed publicznością. W dzieciństwie zwykle chodzi o recytację wierszyka przed całą klasą. W dorosłym życiu może być to prelekcja na konferencji lub przedstawienie projektu członkom zarządu. Inni występują publicznie np. jako prowadzący wydarzenia kulturalne. Politycy prezentują się wyborcom podczas debat, a nauczyciele – swoim uczniom. Co decyduje o tym, że niektórzy czują się wówczas jak ryba w wodzie, a innych zżera stres? Jak nauczyć się występować publicznie?
1. Co w praktyce stresuje mówcę?
Stres, czyli brak równowagi pomiędzy możliwościami danej osoby a oczekiwaniami i wymogami, jakie są wobec niej kierowane, budzi konkretne reakcje organizmu. W sytuacjach, które odbieramy jako zagrożenie, może pojawić się wzmożona czujność, wydzielanie odpowiednich hormonów (adrenaliny, noradrenaliny, kortyzolu), napięcie mięśni, szybsze bicie serca, podniesienie ciśnienia krwi i pocenie się. Czy takie zagrożenie można odczuwać, stojąc po prostu przed grupą ludzi?
Oczywiście, że tak. Wszystko zależy od kilku czynników. Po pierwsze, kim są ci ludzie i jak bardzo nam na nich zależy. Po drugie, jak dobrze jesteśmy przygotowani do wystąpienia i jak czujemy się w danym temacie. Znaczenie ma również to, jak stan naszej wiedzy relatywnie ma się do informacji, którymi dysponuje sama publiczność. Wiele zależy również od predyspozycji osobowościowych, np. czy dana osoba lubi czuć na sobie uwagę innych oraz czy umie ocenić stan zainteresowania słuchaczy. Do tego dochodzi siła głosu, poprawna dykcja oraz duży zasób słownictwa, czyli kwestie techniczne.
2. Gdy stres paraliżuje
To, że dana czynność wydaje nam się trudna, jeszcze o niczym nie przesądza. Eustres działa mobilizująco. Dopiero dystres paraliżuje, utrudnia wykonanie zadania, a ostatecznie wyczerpuje psychicznie. Ten drugi pojawia się, gdy oczekiwania rzeczywiście przekraczają możliwości, a organizm chce reagować ucieczką, która w danej sytuacji jednak nie jest możliwa.
Jako ludzie jesteśmy często zamykani w sztywne schematy i sztucznie nałożone ramy. Nie można wówczas zejść ze sceny, ale ciężko również dokończyć wystąpienie. Warto zauważyć, że niekiedy to my sami mamy wobec siebie zbyt wysokie wymagania. Zdarza się, że jeśli coś nie pójdzie po myśli prelegenta, ten denerwuje się, mimo że audytorium w pierwszej chwili nie zwróciłoby w ogóle uwagi na drobną pomyłkę.
Na drugim końcu listy stresorów znajdują się przesadzone reakcje słuchaczy, którzy zbyt krytycznie, niewspółmiernie do rangi całego wystąpienia oceniają drobne wpadki. Natomiast świadomość zaistnienia powyższych zjawisk może pomóc reagować adekwatnie do sytuacji. Na subiektywne odczuwanie stresu wpływa więc także cała atmosfera wydarzenia.
Oczywiście ważna jest także naturalna odporność na stres danej osoby. Jest ona tym wyższa, im lepszy jest stan naszego zdrowia. Stan fizyczny odbija się również na sprawności intelektualnej. Dobra kondycja sprawia więc, że nawet w razie ataku czy niepowodzeń jesteśmy w stanie się bronić, a w przypadku wystąpień publicznych przez długi czas utrzymać swoją rolę.
Co ciekawe, badania wykazują, że osoby dorastające i żyjące w mieście charakteryzuje większa aktywność ciała migdałowatego niż osoby wychowujące się na wsi. Ciało migdałowate uczestniczy w rozpowszechnianiu stresora i powoduje, że danej sytuacji przyporządkowywane są negatywne emocje. Ta część mózgu hamuje również działanie hipokampu, który uspokaja i redukuje stresowe reakcje organizmu oraz pełni ważną rolę w procesach pamięciowych.
Nadmierne działanie ciała migdałowatego może więc wytrącić organizm z równowagi. Natomiast cała neurobiologiczna reakcja stresowa jest jeszcze bardziej skomplikowana.
3. Co chroni mówcę w obliczu stresu?
Podczas wystąpień publicznych już sama świadomość zachodzących w naszym organizmie procesów pomaga. Wszak dbanie o zdrowie i dietę, by organizm mógł sprostać stawianym mu zadaniom, leży w zasięgu możliwości każdego z nas. Poza tym należy dobrze przygotować się do wystąpienia, w myśl zasady, że jeśli się czymś zajmujesz, to przyłóż się do tego. Jeżeli ktoś nie jest zainteresowany danym tematem, będzie to widoczne w samym sposobie jego mówienia.
W czasie wystąpienia warto przyjmować postawę otwartą do słuchaczy, a jeśli forma samego wydarzenia na to pozwala – wysłuchać, co mają do powiedzenia lub po prostu wziąć pod uwagę reakcje audytorium. Istotne jest również, jaką masz pełnić rolę – mentora, szkoleniowca, partnera do dyskusji a może coacha? Te wszystkie informacje należy zgromadzić jeszcze przed wystąpieniem, by podążać w jasno sprecyzowanym kierunku.
Oczywiście nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego. Jeśli więc stres pojawi się pomimo przygotowania, trzeba sobie z nim radzić. Przede wszystkim warto zrozumieć, co się z nami dzieje i pozwolić ujść narastającym frustracjom w sposób neutralny dla słuchaczy. Wizualizowanie dalszego przebiegu może w tym pomóc.
Wybieganie o krok naprzód i wyobrażanie sobie tego, jak wszystko przebiega pomyślnie, często uspokaja i odwraca uwagę od zdenerwowania. Jest to tym bardziej skuteczne, jeżeli wizualizacja miała miejsce również w fazie przygotowań. Ponadto występowanie w dobrze przewietrzonym miejscu ułatwia oddychanie i sprawne myślenie, a gdy negatywne emocje już się pojawią, można spróbować wbić stopy w podłoże. Jest to mniej widoczne dla audytorium niż np. zaciskanie pięści, a może spowodować, że poczujemy się stabilnie.
Pomoże również wyobrazić sobie, że złą energię przekazujemy w podłogę. Unikanie postaw defensywnych czy atakujących ułatwi nawiązanie kontaktu, zwłaszcza jeśli publiczność nastawiona jest neutralnie. Jeżeli posługujemy się materiałami, nie ukrywajmy tego. Zapobiegniemy w ten sposób podejrzliwości, którą inni przenieśliby prawdopodobnie również na inne nasze zamiary.
Wreszcie, w bezpośrednim kontakcie pomaga odnalezienie sprzymierzeńca – osoby, u której znajdujemy zrozumienie, jej widok i kontakt z nią potrafi nas uspokoić. W kryzysowych momentach pomaga nawet myśl, że taka osoba znajduje się na sali.
Temat ten jest niezwykle obszerny i dotyka zarówno naszych wypracowanych relacji społecznych, wychowania, jak i fizjologii. Warto mieć w pamięci, że praktyka czyni mistrza, a brak stresu oznacza równowagę. W poszukiwaniu rozwiązań można skupić się właśnie na poczuciu harmonii jako na celu, zamiast na unikaniu stresu. Pamiętajmy również, by zawsze mieć świadomość, jaki jest sens naszego działania. Wówczas trudniej jest nas wytrącić z równowagi.