Zamiast wzruszać się świątecznymi reklamami, wyciągnijmy rękę na zgodę - rozmowa z psychologiem Pawłem Fortuną
Dlaczego kłócimy się w święta? - Wiele osób czuje rodzaj przymusu, gdy spotyka się z członkami rodziny. Nie wszystkich darzymy przecież sympatią, a fasadowy uśmiech jest skuteczną taktyką tylko przez jakiś czas - tłumaczy Paweł Fortuna, psycholog. Ekspert zdradza, jak przeżyć święta bez awantur.
WP abcZdrowie: Święta to czas kolęd, łamania się opłatkiem, rodzinnych spotkań, ale i kłótni. Są nawet badania, które donoszą, że w tym czasie kłócimy się najczęściej.
Paweł Fortuna, psycholog: Nie znam wyników tych badań, więc się do nich nie odniosę. Natomiast wiem jedno - każda osoba, która chce znaleźć nić porozumienia z drugim człowiekiem, znajdzie ją mimo wszelkich przeciwności losu. I prawem kontrastu: każdy, kto dąży do waśni, łatwo doprowadzi do konfliktu. Wszystko zatem w naszych rękach i naszej motywacji. Warto jednak pamiętać, że zabierając głos, nawet w rzeczowej dyskusji, można wiele stracić.
Gdy najważniejsze jest to, kto ma rację, wtedy pojawia się ryzyko utraty relacji, a z tego nic dobrego nie wynika. Możemy sobie wtedy pogratulować, że wygraliśmy interpersonalną grę w „moje lepsze”, która polega na tym, żeby powiedzieć w dyskusji ostatnie słowo, żeby moje było „na wierzchu”.
W tej grze oczywiście nie ma zwycięzców, ponieważ, jak uczył Sun Tzu, wojna wygrana to wojna niestoczona. Temat kłótni za jakiś czas przestaje być ważny, ale relacja zostaje nadszarpnięta na długo, a być może nawet trwale zerwana. Warto nie tracić z oczu tego, co jest priorytetem.
Dlaczego się kłócimy? Oczekujemy, że będzie idyllicznie, magicznie, jak w reklamie.
Przeczytaj koniecznie
- Kupiłeś już prezenty? Poznaj najbardziej trendy zabawki tego roku
- Większość rodziców w okresie jesienno-zimowym popełnia ten błąd. Skutki mogą być fatalne
- Poważne zagrożenie dla dziecka, które czyha zimą w każdym domu
- Dzieciom z reguły nie smakuje. Jak to się dzieje, że dorośli tak ją uwielbiają?
- Znana blogerka opowiada o przełomie w swoim życiu. Dowiedz się, co go spowodowało
Przyczynkiem do awantury może być każda, nawet najdrobniejsza sprawa. A zapalnikiem może być spojrzenie, ton głosu, jedno słowo. To wystarczy by wyzwolić kaskadę trudnych emocji. Niektóre konflikty rodzinne ciągną się dziesiątki lat. Bliscy pamiętają zadawnione spory, choć na czas świąt często dochodzi do chwilowego „zawieszenia broni”. Ale i to nie jest pewne. Znam przypadki radosnego powitania w wigilijny poranek oraz pełnego agresji i łez rozstania jeszcze przed łamaniem się opłatkiem.
A może te kłótnie są wynikiem konfrontacji? Jednym powodzi się lepiej, innym nie. Kłótnia to dobry sposób, by wyrzucić emocje, żale, złość, zazdrość z siebie.
Powodów kłótni może być mnóstwo. Fredro opisał konflikt, który wywołała woda kapiąca z rynny na posesje sąsiada. Tak więc porównywanie się z innymi może być również czynnikiem eskalującym trudne emocje. Poza tym przynosimy z pracy do domu wiele nagromadzonych napięć, które w dowolnym momencie mogą eksplodować.
I przy świątecznym stole często te emocje się uwalniają.
Tak, z tym, że to nie święta wyzwalają złe emocje. W tym czasie jest statystycznie więcej spotkań z członkami rodziny. Prawdopodobieństwo konfrontacji jest zatem większe, niż na co dzień. Mało tego, wiele osób czuje rodzaj przymusu, gdy spotyka się z członkami rodziny. Nie wszystkich darzymy przecież sympatią, a fasadowy uśmiech jest skuteczną taktyką tylko przez jakiś czas.
Jak uniknąć sporów? Potrafimy?
Należy sobie uświadomić, że nie ma bardziej bezmyślnej rzeczy niż utrata relacji z drugim człowiekiem. Lepiej budować mosty, niż je palić. Wiem, że to trudne, ale warto spróbować. Dobrze jest na przykład unikać drażliwych tematów, takich jak polityka, seks, religia. Zamiast tego poruszajmy neutralne tematy i tu szukajmy porozumienia.
Śmiejmy się z dowcipów, wspominajmy stare, dobre czasy, porozmawiajmy o dzieciach, pobawmy się z nimi. Powinniśmy także zrozumieć ideę świąt. Siedzenie przy stole i konsumpcja to tylko dodatek. Ludzie przebywają ze sobą i przy okazji jedzą, a nie odwrotnie.
Niektórzy jedzą, milczą i patrzą w telewizor.
To jest smutny obraz współczesnych rodzin, w których panuje pustka wypełniana medialnym szumem. Rozmowa jest sztuką, którą można i należy doskonalić. Ale najpierw należy wyciągnąć głowę z audiowizualnej „pralki”, zacząć od ciszy, kilku słów. Potem będzie lepiej.
To ważna inwestycja, która się zwraca z nawiązką w sytuacjach granicznych, na przykład wtedy, gdy znajdziemy się w szpitalu. Z badań wynika, że w takich sytuacjach nie pocieszanie jest leczące, lecz rozmowa o trudnych emocjach.
Ludzie we współczesnym świecie tracą wieź ze sobą. Rodziny rzadko się spotykają, czasem jedynie z powodu chrzcin, wesel, pogrzebów czy właśnie świąt.
Skończyły się czasy gdy ludzie spontanicznie się odwiedzali. Teraz wysyłamy do siebie sms-y czy maile. Wijemy sobie kokony, miłe gniazdeczka w domach, z których nawet na zakupy nie trzeba wychodzić. Poza tym jesteśmy zapracowani i nie mamy czasu na przeczytanie książki czy na spotkanie z innym człowiekiem i jego wrażliwością.
Jak w takiej sytuacji uczyć się tolerancji i otwartości na odmienność? Tłumaczymy się dużą ilością obowiązków. Ale to tylko wymówki. Jeśli chce się spotkać z drugim człowiekiem i porozmawiać, to zawsze znajdzie się czas. Zwłaszcza w święta.
Święta to również czas wybaczania
My, dorośli ludzie, hołdujący racjonalności, a jednocześnie dość zalęknieni, potrzebujemy specjalnych pretekstów, by coś zmienić w życiu. Pomagają nam w tym różnego typu okazje. Dlatego przyjmując, że święta to czas wybaczania, łatwiej jest wyciągnąć dłoń na zgodę, zachowując przy tym status człowieka szanującego swoją godność, która nie ugina karku przed byle kim.
Święta są więc wspaniałą szansą, by poprawić jakość życia, czas naprawienia tego, co zepsute. Ten, kto nie chce skorzystać z takiej okazji, powinien sobie zadać pytanie o to, co jest dla niego ważne.
Wielu ludziom kręci się łezka w oku, gdy oglądają świąteczne, wzruszające reklamy. Może warto taką reklamę przenieść do swojego życia. Być autorem własnej wigilijnej opowieści, którą potem nasze dzieci będą opowiadały swoim dzieciom, ciesząc się tym, że najgorsze za nami.