Jeśli czegoś chcesz, a nie mówisz wprost, czyli o manipulacji w związkach
Manipulacja to wg wikipedii forma wywierania wpływu na osobę lub grupę w taki sposób, by nieświadomie i z własnej woli realizowała cele manipulatora. Innymi słowy jest to zaplanowana strategia, która ma przynieść określony skutek, pożądany przez osobę manipulującą, a czego nieświadoma jest osoba poddawana temu wpływowi.
Z punktu widzenia etyki, jest czymś negatywnym i to prawda, bo każdy chciałby świadomie decydować o swoich wyborach. Jednak zdarza się nam wszystkim ją stosować, a nawet „dawać się manipulować” - np. w sytuacji, gdy dziecko robi słodką minkę albo wygina buzię w podkówkę, bo już wie, że taka mina „działa„ i rozbraja dorosłych i dostanie, to co chce... Manipuluje? Tak. Świadomie? Może nie do końca. A dorosły ulega. Podobnie postępujemy wszyscy – w drobnych sprawach, żartobliwie, a nawet sympatycznie, ale mając na uwadze swój „ukryty” cel. Czy jest to złe etycznie? Pewnie, że nie zawsze.
Ważne w tym byłoby chyba zastanowienie się, czy ta druga osoba miałaby nam za złe, czuła się źle, gdyby wiedziała od początku, jaki jest cel naszych zabiegów.
Ale są też sytuacje, gdy manipulacja w związkach wskazuje na głębokie, leżące u podstaw problemy.
Niestety, całkiem inaczej wygląda sprawa, jeśli jedno z partnerów manipuluje, ponieważ myśli przede wszystkim o sobie i swoich potrzebach, które chce dostać - teraz, zaraz, bo … chce i uważa, że mu się to należy, nie uwzględniając możliwości czy okoliczności – innymi słowy, nie licząc się z drugą osobą. Podobnie może się ktoś zachowywać, ale z trochę innego powodu, mianowicie – wie czego chce i uważa, że mu się to należy i mógłby to dostać, ale uważa, że jeśli poprosi wprost, to nie dostanie, bo... nie, bo jego potrzeby nie są takie ważne, bo może poczekać... (problemy: niedojrzałość albo nawet brak miłości, szacunku, problemy osobowościowe).
Innym powodem może być też lęk – przed rozczarowaniem, gniewem partnera. Boję się wziąć odpowiedzialność za to co zrobiłem albo nie powiem wprost czego chcę, bo boję się, że stracę w oczach partnera i „wszystko się zmieni” gdy pozna jaki naprawdę jestem, więc udaję, gram, ukrywam... (problemy u podstaw: brak wiary w siebie, niska samoocena, brak zaufania, przemoc w związku).
- Poczucie winy. Zwykle ludzie czują się winni, gdy nie spełniają oczekiwań tych, którzy są ważni w ich życiu. "Tak liczyłam, że…", "Jesteś mi najbliższą osobą, to powinieneś najlepiej wiedzieć co bym chciała”.
- Męczeństwo. Jeżeli dajesz więcej z siebie (poświęcasz się), to oczekujesz, że zostanie Ci to odpłacone (taka swoista karta kredytowa). „ a ja dla Ciebie, to zrezygnowałam z pójścia do Gosi, a Ty nie masz dla mnie czasu?„ to ja odrzuciłem propozycję pracy w Zabrzu, żeby być z Tobą, a ty teraz...”.
- Używanie innych do „sprzedania” idei, pomysłu - „ wszyscy tak myślą...”, „a Jurek – Twój przecież przyjaciel, co roku zabiera rodzinę do ...” albo „najnowsze badania wykazały, że...".
- Ukrywanie błędów. Jeżeli czujesz starach przed partnerem, jego krytyką lub rozczarowaniem, może się zdarzyć, że ukrywasz, to co zrobiłeś. Zwykle wtedy czekasz jakiś czas, aż sprawa przycichnie, aż stanie się mniej istotna - „ oj, to było tak dawno, że nie warto już wspominać...”.
- Znajdowanie wyolbrzymionych albo nieprawdziwych powodów dla Twoich zachowań, aby zneutralizować potencjalnie negatywną reakcję partnera. Jeśli wydaje Ci się, że twój partner zareagowałby „źle” na to co zrobiłeś, tworzysz całą historię, tłumaczącą dlaczego tak się stało, licząc, że znajdziesz zrozumienie dla Twojego zachowania. „W tych okolicznościach, to rzeczywiście zrozumiałe... trudno byłoby inaczej...”.
- Używanie nadmiernej reakcji, aby spowodować, że partner źle się poczuje ze swoimi uczuciami. Kreowanie dramatu jest typowym zachowaniem, mającym na celu wycofanie się partnera, jeśli on nie lubi scen, emocjonalnych burz czy wyolbrzymionych konsekwencji (omdlenia, bóle serca, krzyki, rzucanie przedmiotami).
- Dawanie czegoś jako prezentu, gdy w rzeczywistości Ty sam tego chcesz - "zobacz, taka okazja, przecież zawsze taki chciałeś".
- Znajdowanie usprawiedliwienia, gdy tak naprawdę nie chcesz wziąć odpowiedzialności za zerwanie wcześniejszej umowy albo po prostu nie chcesz rozczarować partnera „źle się czuję, nie mogę pójść..., „to był taki ciężki dzień, nie spodziewałem się, że tak mnie wykończy, przykro mi, nie dam rady...”, „tyle miałem dziś na głowie, że zapomniałem...”.
- Pasywno-agresywne zachowania. Zgadzam się, aby nie rozczarować partnera, ale nawet nie podejmuję starań, aby to zrobić (ta strategia dość szybko prowadzi do tego, że parter przestaje liczyć na Ciebie i Ci ufać).
- Bycie uczynnym teraz, tylko po to, żeby zdobyć coś, co chce później. Większość ludzi, którzy są ze sobą blisko wie, co sprawi przyjemność, co lubi ich partner, więc stają się czarujący, ponieważ wiadomo - jak komuś tak miłemu można czegoś odmówić?
- Zwracanie się z prośba o coś większego, po to, aby być pewnym, że to co rzeczywiście chcesz nie będzie odrzucone. Ta strategia nazywa się „drzwiami w twarz”. Mówisz, że chcesz wyjechać na tydzień na Karaiby z Kasią, Twój partner nie bardzo to widzi „jak to teraz? A co z...?, więc wspaniałomyślnie „rezygnujesz” i zgadzasz się pojechać tylko na weekend do SPA do Karpacza (a tak naprawdę właśnie o to chodziło).
- Ukrywanie czegoś co zrobiłeś źle, aby najpierw naprawić, zanim będzie odkryte. To zrozumiałe, że nie chcesz rozczarować swojej ukochanej czymś co zrobiłeś, więc próbujesz to ukryć albo naprawić zanim się to wyda. Twoje działanie jest więc nakierowane na to, aby trzymać partnera z dala od potencjalnych miejsc i osób, które mogłyby Cię „wydać”. Na podstawie Randi Gunther Psychology Today