Nie uprawiała seksu przez rok. Chciała znaleźć prawdziwą miłość
W życiu każdego człowieka przychodzi moment, kiedy próbuje pozbyć się swoich wad, nawyków i destrukcyjnych skłonności. To pewien rodzaj samodoskonalenia się. Można rzucić palenie, odstawić alkohol lub kawę czy zrezygnować z social mediów. Dziennikarka Hephzibah Anderson postanowiła na rok zrezygnować z seksu.
Jaki był tego powód? Była niezadowolona z przelotnych związków i czuła, że chciałaby odnaleźć prawdziwą miłość. Napisała nawet o tym książkę pt."Chastened: The Unexpected Story of My Year Without Sex".
Zobacz do jakich wniosków doprowadził ją celibat.
Na następnym slajdzie obejrzysz WIDEO
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz też: Seks singli lepszy niż seks w związku?.
Każda historia ma swój początek
Hephzibah Anderson nie poznała nikogo w kim mogłaby się zakochać, dopóki nie pojawił się Jake. Zaczęli być ze sobą, gdy była już po 30-stce. Był niesamowicie przystojny, kobiety za nim szalały, a jego uśmiech potrafił zmiękczyć nawet najbardziej wyrachowane serca. Wszystko układało się dobrze, gdy nagle wyznał Anderson, że niestety nie jest w niej zakochany i nie wie, czy kiedykolwiek będzie.
Wtedy dziewczyna uświadomiła sobie, że od ponad dekady nikt jej nie powiedział, że ją kocha. Co więcej, kilka dni później spotkała w sklepie swoją miłość z czasów studenckich. Mężczyzna kupował pierścionek filigranowej blondynce. To on ostatnio powiedział jej te dwa magiczne słowa.
Te wydarzenia sprawiły, że postanowiła zrobić roczny ”detox”. Miała dość seksu bez miłości i chciała poszukać prawdziwego uczucia.
Nie zrezygnowała ze spotkań z mężczyznami
Podcza eksperymentu Anderson zauważyła, że zaczyna przyciągać innych mężczyzn niż do tej pory. Seks nie wchodził w grę. Szukała kogoś z kim mogłaby porozmawiać. Zamiast kokieterii, była subtelna i niedostępna. U partnera szukała takich cech jak lojalność czy życzliwość.
Podczas jednej z konferencji poznała Amerykanina o południowym akcencie. Nie wylądowali w hotelowym łóżku, jednak udało im się zbudować pewnego rodzaju intymność. Jedyne co robili to rozmawiali, wtedy poczuła, że to uczta dla duszy. Dziennikarka przyznała, że z żadnym z jej partnerów nie udało jej się tego osiągnąć.
Anderson uważa, że nasze podejście do seksu w dużej mierze jest kreowane przez media. Tam pojawia się przerysowany i sztuczny obraz współżycia. Powoduje to, że ludzie boją się mówić o emocjach i o tym, co czują naprawdę. Wydaje im się, że ich seks powinien być taki, jak w telewizji, a oni powinni wyglądać tak, jak profesjonalni aktorzy.
Na następnym slajdzie obejrzysz WIDEO
Zobacz też: Seks bez zobowiązań.
Co było najbardziej zaskakujące?
Po roku nieuprawiania seksu świat wydał się dziennikarce bardziej zmysłowy. Uznała, że nie musi dochodzić do aktu seksualnego, aby czuć się ”sexi”. Zauważyła, że wcześniej nie doceniała swojej zmysłowości. Teraz, mimo, że nie korzystała ze swojej seksualności, to czuła się bardzo pociągająca i zmysłowa. Co więcej, zaczęła odczuwać spokój. Odpoczęła po nieudanym związku i romansów. Pozwoliło jej to poczuć się bardziej szczęśliwą. Spojrzała też na poszukiwanie miłości z innej perspektywy.
Zobacz też: Seks po alkoholu.
Cieszyła się z wyników eksperymentu
Przez ten czas dziennikarka spotykała się z kilkoma mężczyznami. Co ciekawe, po kilku miesiącach odezwał się do niej dawny chłopak Jake. Chciał wrócić. Hephzibah opowiedziała mu o swojej ”czystości”. Para wróciła do siebie, ale postanowili na razie zrezygnować ze współżycia.
Według Anderson kiedy zamkniesz się fizycznie, otwierasz się emocjonalnie. Związek jednak nie przetrwał. Jake nie był w stanie sprostać zobowiązaniu.
Co się zmieniło?
Dziennikarka odkryła, że po roku nieuprawiania seksu czuje się bardziej pewna siebie. Zaczęła zwracać uwagę na to, czego chce i czego potrzebuje. Nie chciała być "pustą" dziewczyną i jedynie odbiorcą kobiecych seriali komediowych. Chciała poczuć wolność. W ciągu tego czasu zdała sobie sprawę z tego, jak bardzo potrafiła być oschła wobec własnych reakcji na seks.
Ten magiczny rok pozwolił jej na uregulowanie tempa jej życia i zmienił podejście do związków.
Co najważniejsze, na swojej drodze spotkała pewnego muzyka. Uszanował jej postawienie i wspierał ją w nim.
"Ten człowiek, którego wykluczyłam z możliwości znalezienia się razem w łóżku, zaczął przeniknąć do mojego serca" – przyznaje Anderson.
Przekonuje, że było warto
- Poszukiwanie miłości znów stało się przyjemnością. W końcu usłyszałam to magiczne "kocham cię" i wiem, że było szczere i nie wynikało z tego, że po prostu byłam dla niego atrakcyjna. Naprawdę poczuliśmy, że to jest prawdziwe, silne uczucie.
Opóźnianie seksu nie może ci zagwarantować, że związek okaże się trwały, ale warto spróbować w ten sposób zbudować relację. W moim przypadku to był klucz do wolności i tego, że wreszcie poczułam się bezpiecznie w relacji z mężczyzną - podsumowuje dziennikarka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.