26 maja – dzień, o którym nie można zapomnieć
Macierzyństwo to ciężka praca – najcięższa z możliwych. To nie tylko godziny nieprzespanych nocy, dziesiątki śniadań przygotowanych o świcie, setki par wypranych skarpetek. To przede wszystkim ogromna odpowiedzialność za nowo powstałe życie, to wielkie wyzwanie stania się autorytetem mimo świadomości wszystkich swoich niedoskonałości i szeregu mniej lub bardziej spektakularnych potknięć. To umiejętność odnalezienia odpowiedzi na nurtujące nas pytania, nawet te najtrudniejsze...
1. Tkliwa opiekunka
Kim dla nas jest matka? Kiedy przychodzimy na świat – bezbronni i niewinni – staje się najlepszą opiekunką czuwającą o każdej porze dnia i nocy. Bezwarunkowa miłość, którą nas obdarza, sprawia, że nagle okazuje się, że z zalecanych 8 godzin snu na dobę całkowicie wystarczą 2, a i wizyta u kosmetyczki staje się przereklamowana w obliczu wrażeń, jakich dostarcza opanowana do perfekcji umiejętność zmiany pieluchy. Gdyby tylko doba mogła być dłuższa, wykorzystałaby ją do maksimum, by uchylić nam nieba.
2. Wytrwały nauczyciel
A potem? Potem coraz śmielej stawiamy kroki po szkolnych korytarzach, a dzielnie dźwigająca za nami tornister matka staje się naszym największym nauczycielem. W najprostszych słowach stara się wyjaśnić nam, na czym polega świat i o co właściwie chodzi z tymi wszystkimi obowiązkami. Nawet jeśli pytanie „Dlaczego...” zadajemy zanim jeszcze otworzymy oczy, cierpliwie tłumaczy zasadność pomalowania ścian na zielono i konieczność zakładania ubrań na prawą stronę. Czasem patrzymy na nią z niedowierzaniem, czasem jej wyjaśnienia nie chcą zmieścić się w naszych małych głowach, jednak zawsze wierzymy. Kto jak kto, ale mama mylić się przecież nie może. Za bezgraniczną miłość odwdzięczamy się bezgranicznym zaufaniem.
3. Cierpliwa obserwatorka
Zaczynamy dorastać. Dzieje się z nami coś całkowicie niewytłumaczalnego. Poszukujemy jakiejś własnej drogi i choć nie do końca wiemy, jaka być powinna, jesteśmy święcie przekonani, że na pewno nie taka, jaką ona chciałaby, żebyśmy kroczyli. Buntujemy się, przestajemy słuchać, staramy się udowodnić, że jesteśmy samowystarczalni, choć gdzieś w głębi ducha wiemy, że jest całkowicie odwrotnie. Zdarza się, że przestajemy panować nad słowami, sprawiamy ogromną przykrość. W jej miłości nie zmienia to jednak niczego. Przyjmuje każdy cios, wiedząc, że to tylko chwilowa burza, po której wszystko wróci do normy. Ukradkiem, dumnie patrzy, jak stajemy się coraz bardziej niezależni, jak zaczynają się kształtować nasze poglądy, jak stopniowo przygotowujemy się do dorosłego życia.
4. Zaufany przyjaciel
A kiedy wkroczymy w nie zawsze usłaną różami dorosłość, w końcu widzimy w niej najlepszego towarzysza – stojącego gdzieś z boku zaufanego doradcę, przyjaciela, który nigdy nie zawiedzie i podzieli się cennym doświadczeniem. Wreszcie w pełni świadomie możemy odwdzięczyć się za cały trud, który włożyła w to, by nas wychować. Za wszystko, czego musiała nauczyć się specjalnie dla nas, za każdą przezwyciężoną z myślą o nas barierę, za każde wyrzeczenie i pokonanie własnych słabości w imię matczynej miłości.
Przez 364 dni w roku nie przestajemy zaprzątać jej myśli. My, nasze rodziny, nasze problemy i radości. Postarajmy się, aby w tym szczególnym dniu, jakim jest 26 maja, role się zamieniły. Podziękujmy – każdy z nas najlepiej wie za co.