5 rzeczy, których najbardziej żałują umierający ludzie
Australijska pielęgniarka, Bronnie Ware, przez wiele lat pracowała jako opiekunka paliatywna. Towarzyszyła pacjentom przez ostatnie 3 do 12 tygodni życia, prowadząc rozmowy, które miały przygotować ich do śmierci. Jak opisuje w swojej książce "The top five regrets of the dying", każdemu z umierających towarzyszyły emocje od zaprzeczenia, strachu, złości, wyrzutów sumienia, po akceptację. Wśród rzeczy, których umierający najbardziej żałowali, znajduje się szczególnie pięć najczęstszych.
Żałuję, że nie miałem odwagi żyć jak chciałem, tylko żyłem tak, jak chcieli inni
Pacjenci dosyć często zdawali sobie sprawę, jak wiele marzeń nie zostało spełnionych. **Większość przyznawała, że nie zrealizowała nawet połowy.** Ważne jest, by pomyśleć o swoich pragnieniach teraz, kiedy mamy możliwość je urzeczywistnić. Uświadomienie sobie tego w momencie dopiero utraty zdrowia, sprawi, że stanie się to o wiele trudniejsze, a nawet niemożliwe.
Żałuję, że pracowałem tak ciężko
Bronnie Ware słyszała to zdanie najczęściej z ust mężczyzn. Kobiety także żałowały zbytniego obciążenia pracą, jednak w tamtym pokoleniu to mężczyźni pełnili rolę głównego żywiciela rodziny. Dorastanie dzieci, czas spędzony ze swoją małżonką... bezpowrotnie przeminęły, gdy byli pochłonięci pracą. Praca odgrywa bardzo ważną rolę w dorosłym życiu, jednak warto zastanowić się, czy powinna zajmować najważniejsze miejsce. Utraconego czasu z dziećmi czy partnerem nie da rady wrócić. Warto połączyć obie te sfery, dopóki dokonanie zmian jest jeszcze możliwe.
Zobacz także: Sygnały świadczące o tym, że Twoja praca jest toksyczna.
Żałuję, że bałem się okazywania uczuć
Wielu podopiecznych stwierdziło, że tłumiło swoje uczucia, aby nie zakłócać nawiązanych relacji. Jednak w ten sposób stały się one przeciętne, a pacjenci nie byli się osobami, jakimi by chcieli. Skrywane emocje w wielu przypadkach doprowadziły także do rozwoju chorób. Reakcja otoczenia na naszą szczerość może sprawiać nam na początku przykrość, jednak z czasem relacje, które przetrwają, okażą się tymi właściwymi i na pewno zdrowymi.
Żałuję, że nie poświęcałem czasu swoim przyjaciołom
Do czasu znalezienia się na łożu śmierci, umierający nie zdawali sobie w pełni sprawy z wartości nawiązanych w ciągu życia przyjaźni. Wielu przyznało, że poświęcali zbyt wiele uwagi własnym sprawom, a przyjaźnie wymagające nieco czasu i poświęcenia rozluźniały się lub całkiem wygasały. Spora część ludzi żyje w pogoni za wysokim statusem, awansem zawodowym, pieniędzmi… jednak warto pamiętać, że pod koniec życia w pamięci pozostaną nam ludzie i związane z nimi wspomnienia, aniżeli dobra materialne.
Żałuję, że nie pozwoliłem sobie na bycie szczęśliwszym
Wielu pacjentów zdawało sobie sprawę, że szczęście to tak naprawdę kwestia serii wyborów. Przyznawali, że strach przed zmianami doprowadzał ich często do udawania zadowolenia przed innymi. Należy już teraz zastanowić się nad rezygnacją z sytuacji i działań, które nie sprawiają nam radości. Warto poświęcić więcej energii na rzeczy, które sprawią, że pod koniec życia będziemy spełnionymi i usatysfakcjonowanymi ludźmi.