Trwa ładowanie...

Sebastian miał 18 lat, gdy się powiesił. Dziś jego mama walczy, by wrócił do żywych

Avatar placeholder
17.03.2022 21:07
Katarzyna Stypuła nie ustaje w walce o życie i zdrowie Sebastiana
Katarzyna Stypuła nie ustaje w walce o życie i zdrowie Sebastiana (archiwum prywatne)

Sebastian miał niespełna 18 lat, gdy targnął się na swoje życie. Matka zdołała odciąć sznur w ostatniej chwili. Od tamtej pory trwa walka o prawdziwy powrót Sebastiana do świata żywych.

spis treści

1. Próba samobójcza

Katarzyna Stypuła to drobna blondynka. Zadbana, prawie zawsze uśmiechnięta, choć każdy jej dzień to niesamowity trud i mozolna walka.

Od półtora roku pracuje nad przywróceniem do świata żywych swojego syna, Sebastiana. Oprócz opieki nad nim, samotnie wychowuje jeszcze dwoje młodszych dzieci.

Półtora roku temu Sebastian się powiesił. Dzięki szybkiej reakcji matki, został uratowany, ale zapadł w śpiączkę.

Swoją codzienną walkę Kasia opisuje na blogu Wierzcie we mnie. Dam radę, który prowadzi w imieniu Sebastiana.

Katarzyna Stypuła nie przestaje walczyć o życie i zdrowie syna
Katarzyna Stypuła nie przestaje walczyć o życie i zdrowie syna (archiwum prywatne)

Stale zbiera środki niezbędne do rehabilitacji na aukcjach, w których mnóstwo osób pomaga zupełnie bezinteresownie oraz przez Fundację Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym ”Kawałek Nieba”.

- To zdarzyło się 8 maja 2017 roku. Pamiętam każdy szczegół tego dnia. Rano zawiozłam Sebastiana na praktyki. Pocałowałam go na pożegnanie. Powiedziałam, że go kocham. Miał wrócić z praktyk o 15-stej. Nie wrócił. Miał wyłączony telefon. Nie mogłam się do niego dodzwonić – wspomina Katarzyna.

Gdy zaczęła się już bardzo niepokoić, około godziny 17 Sebastian pojawił się w domu.

- Przyszedł. Nie wyglądał jakby był smutny czy zły – opowiada Kasia. - Pojechaliśmy jeszcze do sklepu. Kupił sobie 2 litry pepsi, batony. Wtedy jego dziewczyna napisała do mnie smsa, bo on wciąż miał komórkę wyłączoną, że jak Sebastian będzie mógł, to żeby włączył telefon. Wróciliśmy do domu.

Później sytuacja przyjęła nieoczekiwany i dramatyczny obrót. Około godziny 19 Sebastian poszedł do swojego pokoju włączyć telefon i oddzwonić do dziewczyny.

Kasia prawie płacze, gdy relacjonuje:

- Około godziny 20 ta dziewczyna do mnie zadzwoniła, że Sebastian poszedł się powiesić.

2. Sebastian się powiesił

- Byłam w szoku - wspomina Kasia. - Byłam zdumiona. Przecież chwilę wcześniej go widziałam, przecież wszystko było ok. Zaczęłam szukać Sebastiana, ale w domu go nie było.

Katarzyna wybiegła przed dom. Mieszka w małej miejscowości, przy wiejskiej drodze.

- Wskoczyłam do samochodu. Pojechałam drogą, którą Sebastian lubił chodzić, gdy był smutny albo zły. Ale nie było go nigdzie, a było już ciemno. Wróciłam do domu. Nadal go nie było. Wzięłam nóż, pobiegłam w drugą stronę, do lasu. Dobrze, że miał buty z odblaskami, które świeciły. Z daleka zobaczyłam te buty. Na wysokości mojej głowy.

Głos Kasi całkiem się łamie, gdy opowiada dalej.

- To był dla mnie szok. Serce mi po prostu pękło. Zobaczyłam moje dziecko, które wisi. Moje dziecko, które wyglądało jak trup, ze śliną ciągnącą się półtora metra w dół.

Adrenalina dodała Kasi siły do działania.

- Wiedziałam, że muszę ratować moje dziecko, że każda sekunda jest ważna. Zorientowałam się, że gałąź jest około dwóch metrów nad ziemią. Wzięłam nóż w zęby. Cały czas myślałam gorączkowo, że muszę ratować dziecko, że ja muszę ratować dziecko. Nie dałam rady za pierwszym razem wspiąć się na to drzewo w ogóle. Ta gałąź była za wysoko. Ale za drugim razem jakoś się wspięłam. Zaczęłam ciąć ten sznur. Bardzo gruby sznur. Miałam wrażenie, że to trwa wieczność.

W końcu Katarzynie udało się odciąć Sebastiana.

- Spadł. Ja szybko zeskoczyłam, szybko mu ściągnęłam ten sznur z szyi. Wzięłam mu głowę do tyłu, dałam 3 wdechy z nerwów. W międzyczasie zaczęłam go uciskać. Bałam się, żeby mu klatki piersiowej nie połamać. Nigdy wcześniej tego nie robiłam. Uciskałam mu tę klatkę. Nie wiedziałam, czy moje dziecko żyje, czy nie żyje. Myślałam tylko o tym, żeby uciskać, cały czas uciskać. W międzyczasie wydzwaniałam na 112. Usłyszałam po jakimś czasie, że łapie oddech. Po około 20 minutach przyjechała karetka.

Sebastiana hospitalizowano w Wadowicach, później w szpitalu w Prokocimiu.

- 10 czerwca, w moje urodziny, Sebastian zaczął samodzielnie oddychać. To był dla mnie znak, że on da radę, że damy radę.

Katarzyna nie wie do dziś, co pchnęło Sebastiana do tego desperackiego kroku. Nie chce do tego wracać. Pamięta, że martwiła się o syna, który krótko przed śmiercią zaczął się ciąć, przypalać. Nigdy nie chciał wyjaśnić, dlaczego.

- Tylko raz Sebastian wspomniał, że chciałby mi coś powiedzieć, ale boi się, że będę na niego zła – mówi Kasia. - Powiedziałam: "mów synu", ale on nie chciał. Mówiłam: "jak będziesz gotowy na rozmowę, to przyjdź i powiedz". I tak mi powiedział....

3. Walka o powrót do zdrowia

Katarzyna uparcie walczy o powrót Sebastiana do zdrowia. Lekarze nie dawali nadziei.

- Na początku nie było żadnych rokowań. Lekarze stwierdzili śmierć mózgu. Nie dawali nadziei na to, że można coś zdziałać.

Dziś, dzięki mozolnej pracy, Kasia zaczyna widzieć maleńkie, ale postępy. Regularnie jeździ na turnusy rehabilitacyjne.

- W trakcie turnusów rehabilitacyjnych pionizujemy Sebastiana, stabilizujemy go, jest coraz lepiej, to jest najważniejsze. Walka jest codziennością. Ale już tyle wywalczyliśmy... Musimy w tym trwać do końca – Katarzyna nie traci nadziei.

Intensywna rehabilitacja daje Sebastianowi szansę na pełny powrót do życia
Intensywna rehabilitacja daje Sebastianowi szansę na pełny powrót do życia (archiwum prywatne)

W jej sytuacji trudności stanowią nie tylko problemy związane z finansami czy opieką nad Sebastianem. Ucierpiały również młodsze dzieci, które mocno przeżyły tragedię starszego brata. Oprócz tego Kasia i jej rodzina borykają się po prostu z samotnością.

- Mamy tylko siebie. Rodzina się całkowicie odwróciła. Nawet nie pytają, jak się czujemy. Czy przyjechać, coś pomóc, cokolwiek. Nie ma rodziny. Jestem w tym momencie sama z trójką dzieci. Na szczęście jest trochę obcych osób, które czasem nam pomagają. Doradzą, przyjadą, żeby posiedzieć, to jest bardzo miłe i tak potrzebne. Bo człowiek, który znajduje się w takiej sytuacji, jak ja jestem, tak naprawdę zaczyna doceniać życie, każdy szczegół, każdy gest. Każde mrugnięcie oka to już jest coś wspaniałego.

Katarzyna całe dnie poświęca opiece nad Sebastianem, a musi znaleźć jeszcze czas dla pozostałej dwójki. Najmłodszy synek to dopiero 5-latek.

- Zwykle wstaję o godzinie 6, karmię Sebastiana. Jest żywiony przez PEG (przetoka odżywcza, przez którą pokarm podawany jest bezpośrednio do żoładka - przyp. red.). Sebastian ma do jedzenia takie nutri-drinki, ja mu do tego podaję żółtko, banana, siemię lniane i orzechy. Robię mu takiego miksa, podaję leki, przebieram go, rurkę tracheotomijną wyczyszczę, poukładam go, poprzekręcam. Przekładam go na wózek. Sama już nauczyłam się przekładać, a Sebastian jest dość ciężki. Robię z siebie taką jakby dźwignię. Sebastiana karmię 5 razy w ciągu dnia. Ostatnio dużo przytył, z czego bardzo się cieszę. Ciągle go wycieram, ogarniam, nieraz uśmiechnę się do niego. Pytam: "jak się czujesz Sebuś? Mrugnij mamie".

Kasia tak często, jak może, jeździ z synem na turnusy rehabilitacyjne. Oznacza to jednak ogromne koszty, sięgające nawet 11 tysięcy złotych za 2-tygodniowy pobyt.

- To jest dla nas najważniejsze. Żeby komórki mózgowe, te uszkodzone i te nowe, znalazły sobie nowe przejścia. Żeby nowe komórki przejęły funkcje, których komórki obumarłe już nie mają.

Katarzyna myśli tylko o tym, co może zrobić, żeby pomóc Sebastianowi.

- Moje poświęcenie jako matki to jest nic w porównaniu do tego, co ten chłopak przeżywa. On zaczyna reagować, patrzy, jest zdziwiony nawet. Wczoraj miał założone Vitalstim na brodę. Był tak zdziwiony, oczy wielkie, co się dzieje.

Vitalstim to aparat do elekrostymulacji i terapii dysfagii. Dzięki niemu pacjenci uczą się na nowo przełykać.

Sebastian powoli zaczyna odzyskiwać kontakt ze światem
Sebastian powoli zaczyna odzyskiwać kontakt ze światem (archiwum prywatne )

4. Zbiórka środków na rehabilitację

Katarzyna wciąż prowadzi zbiórki zarówno na turnusy rehabilitacyjne, jak i na codzienne życie.

- 2-tygodniowy pobyt na turnusie rehabilitacyjnym to koszt ok. 11 tysięcy. Plus dokupuję konsultacje u profesora dodatkowo, pół godziny to 100 zł. Logopeda - to jest godzina za 100 zł. Ma przyjechać jeszcze pani Oksana. Jest to cudowna masażystka. Przy niej Sebastian postawił znowu głowę. To jest pół godziny też 100 zł. Więc cały czas są potrzebne na bieżąco pieniądze.

Codzienne wydatki też są bardzo duże.

- Cały czas są potrzebne pieniądze na pampersy, rurki do ssaka, ręczniki papierowe, chusteczki nawilżone, żywność, rękawiczki, kremy przeciwko odparzeniom, kremy przeciwodleżynowe, sole fizjologiczne, wszystko. Dokupuję na bieżąco prześcieradła, bo wiadomo, że mimo tych pampersów Sebastian moczy pościel. W przypadku osób niepełnosprawnych konieczne są też zastrzyki przecizakrzepicowe. Sebastian zażywa również mnóstwo leków.

Katarzyna wciąż nie traci nadziei.

- Każda jego nowa mina, to jest ten krok do przodu. Na początku nie było w ogóle rokowań. Powiedzieli koniec, kropka, nie ma. A ja walczę, widzę skutki, widzę, że idziemy do przodu. Aż serce się cieszy. Na każdy jeden jego ruch. 

Matka jest gotowa poświęcić całe swoje życie walce o Sebastiana.

- Dla mnie najważniejsze teraz jest, żeby on wstał, żeby wyzdrowiał. Żeby był. On jest, on żyje. Bóg dał mu życie drugi raz. Myślę, że damy radę, bo to jest cud.

Sebastian przed wypadkiem. Nic nie zwiastowało, że może się targnąć na życie
Sebastian przed wypadkiem. Nic nie zwiastowało, że może się targnąć na życie (archiwum prywatne)

5. Pomoc dla Sebastiana

Pomóc Sebastianowi można dokonując wpłaty na konto:

Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”

Bank BZ WBK

31 1090 2835 0000 0001 2173 1374

Tytułem: “1088 pomoc dla Sebastiana Kryta”

  wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Sebastian:

Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”

PL31109028350000000121731374

swift code: WBKPPLPP

Bank Zachodni WBK

Title: “1088 Help for Sebastian Kryta”

Aby przekazać 1% podatku dla Sebastiana:

należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243

oraz w rubryce Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1% wpisać “1088 pomoc dla Sebastiana Kryta”

6. Gdzie szukać pomocy

Jeżeli odczuwasz smutek, przygnębienie, okaleczasz się, masz myśli samobójcze lub zauważasz podobne zachowanie u kogoś bliskiego, nie wahaj się.

Pomoc można uzyskać kontaktując się z osobami dyżurującymi pod bezpłatnymi numerami telefonów.

116 111 Telefon Zaufania służy pomocą dzieciom i młodzieży. Od 2008 roku prowadzi go Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę (dawniej Fundacja Dzieci Niczyje).

800 12 00 02 Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie "Niebieska Linia" czynny jest przez całą dobę. Dzwoniąc pod podany numer uzyskasz wsparcie, pomoc psychologiczną i informacje o możliwościach uzyskania pomocy najbliżej miejsca zamieszkania.

116 123 Kryzysowy Telefon Zaufania udziela pomocy psychologicznej osobom doświadczającym kryzysu emocjonalnego, samotnym, cierpiącym z powodu depresji, bezsenności, chronicznego stresu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze