Wyjęli go z brzucha 31-latka. "Jest to pierwszy taki przypadek"
Z silnym bólem brzucha mężczyzna zgłosił się na SOR. Lekarze nie mogli uwierzyć w diagnozę, jaką postawili. Okazało się, że źródłem bólu było drapieżne zwierzę, które mężczyzna umieścił w swoim odbycie.
1. Włożył w odbyt rybę. Lekarze odkryli coś jeszcze
Szpital Viet Duc poinformował o niezwykłym zdarzeniu medycznym. Do placówki przyjęty został 31-latek. Skarżył się na silne bóle brzucha. Już na etapie gromadzenia wywiadu lekarze dowiedzieli się, że tego samego dnia mężczyzna włożył do odbytu… żywego węgorza.
Badanie RTG potwierdziło obecność "ciała obcego" w jamie brzusznej. Jak przekazał dr II Le Nhat Huy, zastępca dyrektora Centrum Chirurgii Jelita Grubego i Odbytu Szpitala Viet Duc, pacjent został poddany endoskopii jelita grubego w celu usunięcia ryby przez odbyt.
Niestety podczas zabiegu pojawiły się komplikacje, jakich zespół lekarzy się nie spodziewał. W czasie wprowadzania sondy do odbytu lekarze natknęli się na kolejne ciało obce.
Tym razem była to cytryna. Owoc o średnicy około czterech centymetrów zablokował całkowicie światło górnej części odbytnicy.
2. Węgorz próbował się uwolnić. Przegryzł odbytnicę
Sytuacja stawała się poważna, dlatego medycy podjęli decyzję o natychmiastowym przeprowadzeniu zabiegu chirurgicznego. Po otworzeniu powłok brzusznych lekarze znaleźli jeszcze żywego węgorza, który przegryzł odbytnicę i okrężnicę pacjenta, próbując wydostać się na zewnątrz. Zwierzę miało dziesięć centymetrów w obwodzie i aż 65 cm długości.
Kolejnym krokiem było usunięcie ciała obcego, które utknęło w odbytnicy pacjenta i upewnienie się, że w końcowym odcinku przewodu pokarmowego mężczyzny już niczego więcej nie znajdą. Gdyby nie szybka reakcja lekarzy, mężczyzna nie przeżyłby tej erotycznej przygody. Do końca życia jednak będzie musiał funkcjonować ze stomią.
Dr II Le Nhat Huy przyznaje, że usuwanie ciał obcych z odbytu nie jest dla jego zespołu medycznego niczym nowym. Lekarz otwarcie mówi, że trafiają do nich pacjenci, którzy umieszczają w swoim odbycie nie tylko zabawki erotyczne, ale i szklane przedmioty.
- Jest to jednak pierwszy przypadek wprowadzenia żywego zwierzęcia, węgorza, do odbytu i pokąsania przez nie - podkreśla.
Licznie opisywane w literaturze medycznej przypadki dowodzą, że istnieje wcale niemała grupa osób, które umieszczają w odbycie najbardziej nietypowe przedmioty. Pisaliśmy o mężczyźnie, który wymagał chirurgicznego usunięcia żarówki, szklanki, dezodorantu, a nawet… pocisku. W wielu przypadkach pacjenci w końcu przyznawali, że tak nietypowa stymulacja odbytu dawała im satysfakcję seksualną.
Umieszczanie przedmiotów w odbycie, ale też cewce moczowej czy pochwie ma swoją naukową nazwę - to polyembolokoilamania. Zaliczana jest do parafilii, wówczas gdy zachowanie takie motywowane jest pragnieniem osiągnięcia orgazmu.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl