Zamartwianie się zabiera nam 5 lat życia!
Z badań brytyjskich ekspertów wynika, że troski związane z pracą, finansami czy zdrowiem psują samopoczucie, powodują zaburzenia snu i negatywnie odbijają się na relacjach z bliskimi. Często przypłacamy je nawet utratą stanowiska. Wszystko to sprawia, że zamartwianie się skutecznie skraca nasze życie. Może nas kosztować nawet 5 lat.
1. Era trosk
Niemal 86 proc. osób biorących udział w badaniu wykonanym na zlecenie Rescue Remedy (brytyjskiej firmy zielarskiej) wyznało, że ma skłonność do notorycznego zamartwiania się. Okazuje się, że najróżniejsze zgryzoty pochłaniają aż 1 godzinę i 50 minut dziennie, grubo ponad 12 godzin tygodniowo i około 4 lata i 11 miesięcy w ciągu życia, którego przeciętną długość określono na 64 lata.
Za największe źródło zmartwień uznano pracę. Na drugim miejscu plasują się kłopoty finansowe, na trzecim zaś... spóźnialstwo. Dopiero czwartą pozycję zajmuje zdrowie własne i osób nam bliskich. W pierwszej dziesiątce powszechnych obaw znalazły się ponadto kwestie dotyczące związku, problemy z pociągami i autobusami, niewłączający się alarm budzika, wygląd oraz bezpieczeństwo rodziny.
2. Rachunek spokoju
Niezależnie od tego, co stoi za zszarganymi nerwami, zamartwianie się nie ma najlepszego wpływu na nasze zdrowie. Bardzo często staje się przyczyną bezsenności, która z kolei skutkuje chronicznym zmęczeniem, obniżeniem poziomu koncentracji i kłopotami z pamięcią. Niekorzystnie wpływa także na naszą psychikę, zwłaszcza kiedy negatywne emocje nie są w żaden sposób rozładowywane.
Tłumienie ich w sobie – do czego przyznała się aż jedna trzecia respondentów – sprzyja pogorszeniu stosunków z otaczającymi nas osobami, co przekłada się na relacje osobiste i zawodowe. Dzielenie obaw z innymi zmniejsza stres, który wywołuje szereg niebezpiecznych dla naszego życia schorzeń, a tym samym pozwala dłużej cieszyć się życiem.
W walce z troskami pomocne może być dokonanie pewnego rozrachunku. Dr Walter Calvert, amerykański psycholog współpracujący z tamtejszą Narodową Fundacją Nauki, ustalił, że 40 proc. rzeczy, o które się martwimy, nigdy się nie wydarzy. Jedna trzecia z nich miała już miejsce i nie jesteśmy w stanie niczego zmienić. 12 proc. dotyczy opinii innych na nasz temat, na co nie mamy większego wpływu, jedna dziesiąta natomiast – nieistotnych drobiazgów, takich jak wybór stroju czy dania na obiad.
Jedynie 8 proc. zgryzot jest naprawdę uzasadnionych, przy czym połowa z nich jest, niestety, poza naszą kontrolą. Chodzi tu choćby o ryzyko klęski żywiołowej czy śmierć bliskiego. Tak więc w pełni zasadnych jest jedynie 4 proc. obaw. Reszta to zwykłe marnotrawstwo czasu, który spożytkować można na wiele ciekawszych sposobów.