Samoutrudnianie
Samoutrudnianie to rzucanie sobie samemu kłód pod nogi w drodze do sukcesu. Jest to strategia należąca do obronnych taktyk autoprezentacyjnych, która ma ochronić lub utrzymać dobre mniemanie na temat własnej osoby. Samoutrudnianie stosują często ludzie z niską samooceną, którzy w razie porażki mają szansę usprawiedliwić się i zrzucić winę na splot niesprzyjających okoliczności. Dlaczego ludzie sabotują własne osiągnięcia i narażają swoją reputację? Czy samoutrudnianie można uznać za mechanizm obronny ego? Czy strategia samoutrudniania się opłaca? Jakie mechanizmy samoutrudniania można użyć?
1. Samoutrudnianie a niskie poczucie własnej wartości
Niejednemu człowiekowi zdarzyło się przynajmniej raz w życiu stosować strategię samoutrudniania. Zamiast uczyć się do egzaminu, akurat odczuwasz silną potrzebę pozmywania okien i posprzątania pokoju. Byle nie pisać pracy magisterskiej, dbasz usilnie o sylwetkę, biegając i chodząc na aerobik. Zamiast intensywnie przygotowywać się do konkursu matematycznego, szalejesz od świtu do nocy w dyskotekach. Te wszystkie przykłady świadczą o tym, że samoutrudnianie nie jest ci obce.
Na czym polega istota tej strategii? Samoutrudnianie służy ochronie pozytywnego obrazu siebie, a więc można je uznać za swego rodzaju mechanizm obronny. Polega na angażowaniu się w działania i różnego rodzaju czynności zastępcze, które obniżają efektywność wysiłków i szansę odniesienia sukcesu, ale zwalniają z osobistej odpowiedzialności za porażkę, a w dodatku nasilają chwałę w przypadku sukcesu.
Człowiek przejawia tendencje do obrony własnego ego. Zależy mu na ochronie tożsamości i wartości własnej osoby. Pozytywne poczucie wartości jest istotnym wyznacznikiem samopoczucia. Po prostu każdy lubi myśleć o sobie jako o jednostce kompetentnej, miłej, dobrej itd. Samoutrudnianie zatem wykorzystuje się w obszarach i w sytuacjach, które są ważne z perspektywy budowania mniemania o sobie. Zamiast myśleć, że porażka wynika z braku talentów czy inteligencji, lepiej zwalić winę na niesprzyjające czynniki zewnętrzne – brak czasu, zbyt dużo zajęć itp. Takie myślenie chroni przed spadkiem samooceny.
2. Dlaczego ludzie stosują defensywne techniki autoprezentacji?
Osiągnięcie sukcesu sprzyja budowaniu wysokiej samooceny. Dlaczego zatem człowiek nie robi wszystkiego, by osiągnąć ważny dla siebie cel, a nawet przejawia skłonności, żeby sobie utrudnić, przeszkodzić w staraniach i drodze do sukcesu? Dzieje się tak z obawy przed porażką. Z lęku przed niepowodzeniem czy wyzwaniem, lepiej nie robić nic, a nawet udaremniać własną pracę i w razie fiaska mieć alibi – „Jakbym się bardziej postarał, to by się udało”.
Istnieją 3 sposoby konfrontacji z wyzwaniem i 3 rodzaje wpływu rezultatów własnych działań na poczucie wartości.
- Możesz intensyfikować wszystkie siły, inwestować wszelkie możliwości, poświęcać każdą wolną chwilę na realizację celu i odnieść porażkę. Nie dość, że ucierpi twoja samoocena, to jeszcze istnieje ryzyko, że uwierzysz, że jesteś do niczego, nie masz zdolności ani kompetencji w danej dziedzinie.
- Możesz się nie uczyć, nie pracować, tracić czas na przyjemności, zabawę, uciekać przed wyzwaniem, np. w alkohol, używki czy inne czynności zastępcze, a mimo to odnieść sukces. Małym wysiłkiem i strategią samoutrudniania udało ci się dojść do celu. Zyskała twoja samoocena – „Zobaczcie wszyscy, jaki jestem świetny. Poradziłem sobie, mimo tylu piętrzących się trudności. Muszę być wyjątkowo zdolny, skoro pokonałem tyle trudności stojących na mojej drodze do celu”.
- Nie wkładasz żadnej energii ani pracy, by osiągnąć sukces. Robisz wszystko inne, byle tylko uniknąć konfrontacji z wyzwaniem. Nie powiodło się. Odnosisz porażkę, ale twoja samoocena nie spada, bo masz usprawiedliwienie – „To przez wczorajszą balangę”, „Nie mam szczęścia”, „Ale niefart”, „Nie postarałem się, gdybym bardziej się przyłożył, pewnie byłoby lepiej”. Poczucie własnej wartości pozostaje nienaruszone.
3. Czy samoutrudnianie się opłaca?
Samoutrudnianie umożliwia samooszukiwanie. Tworząc przeszkody na drodze do sukcesu, osoby z niskim poczuciem własnej wartości blokują dostęp negatywnych informacji na własny temat, które mogłyby uderzać w ich i tak chwiejną samoocenę. Możliwa jest racjonalizacja – „Przecież to nie ja osobiście jestem winny porażce, to przez ten hałas nie mogłem się skupić na zadaniu”. I tak samoutrudnianie uruchamia błędne koło bezradności.
Kiedy kopie się pod sobą dołki? Zazwyczaj w sytuacjach niewiary w swoje możliwości i z powodu uczucia lęku przed odniesieniem porażki. Samoutrudnianie przejawia się na różny sposób:
- zaniechanie wysiłku podczas przygotowań,
- brak starań w prawidłowe wykonanie zadania,
- wybór bardzo trudnego zadania, uniemożliwiającego odniesienie sukcesu,
- wybór nieodpowiedniego partnera (pomocnika) do pracy nad projektem,
- pomaganie rywalowi w zwycięstwie,
- ryzykowne zachowania, np. picie alkoholu, branie narkotyków,
- demonstrowanie własnych słabości, autodeprecjacja,
- dostrzeganie niesprzyjających warunków do realizacji zadania,
- widzenie tunelowe, koncentrujące się tylko na trudnościach i przeciwnościach losu,
- przekonywanie siebie o złym samopoczuciu i dolegliwościach somatycznych, uniemożliwiających skuteczną pracę, np. ból brzucha, migrena.
Samoutrudnianie nie opłaca się. Zamiast zaangażować się w osiąganie ambitnych celów, marnuje się własne zasoby do wynajdywania i fabrykowania alibi. Obniża się na własne życzenie prawdopodobieństwo sukcesu i nie prezentuje się całego spektrum możliwości czy potencjału. Ponadto istnieje ryzyko, że inni ocenią nas jako nieodpowiedzialnych i mało zmotywowanych do działania, a to na pewno nie przyczyni się do lepszego samopoczucia.